Nowości w 2016 roku - styczeń


Jakiś czas temu pochwaliłam się, że biorę udział w wyzwaniu 12 nowości w 2016 roku i obiecałam o tym pisać. Tymczasem jak to zazwyczaj bywa, gdy odłożę w czasie jedną rzecz, to potem wcale mi się nie chce do niej wracać. I odkładam to z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc... Dlatego wreszcie postanowiłam się zmobilizować i opisać moje eksperymenty. Na pierwszy ogień idzie więc styczniowa zabawa z farbami kredowymi, bliżej niezidentyfikowaną pastą i tak zwanym chlapaniem :)


Przy pomocy farb kredowych wykonałam już kilka rzeczy, chciałam jednak wypróbować połączenie farby kredowej z pastą widoczną na zdjęciu. Pytałam o zastosowanie tej pasty wiele osób i odpowiedź była zazwyczaj taka: "Skoro jest wskazówka że to wosk, to woskuj bez obaw." Oki, spróbowałam i woskowałam sobie do woli... (czytaj za dużo, aż się pudełka zrobiły śliskie). 



Za pomocą szmatki wtarłam wosk w pomalowane pudełko, ale na zdjęciach nie widać efektu. Dzięki woskowaniu pudełko zyskało nieco delikatnego połysku oraz zapach żywicy. Ciekawe, jak długo się ten zapach utrzyma :) Drugą nowością, której wcześnie nie robiłam jest też tak zwane "chlapanie".


Na początku mojej dekupażowej przygody usłyszałam ciekawe zdanie. Jak nie wiesz co masz zrobić, to stosuj zasadę 3P - pomaluj, przyklej, pochlap. Nigdy wcześniej nie doszłam do tej trzeciej części, więc postanowiłam się pobawić :D Zrobiłam to kompletnie na luzie, nie przejmując się zbytnio końcowym efektem. Jedynym założeniem było, że plamki będą małe i będzie ich dużo :) To jeden ze sposobów na postarzenie, jak dla mnie wygląda to jednak jakby ktoś pochlapał nowe pudełko ;) 


Średnio mi się podoba efekt końcowy, ale pudełeczka jak tylko zostały dokończone, to zmieniły właścicielkę, więc może znowu marudzę bez potrzeby ;) Samo chlapanie mnie denerwowało, bo zrobiłam to przy pomocy szczoteczki do zębów i miałam całe ręce w czarnej farbie. 

Eksperyment uważam za udany ponieważ: 
* miałam okazję zrobić coś, na co od dawna miałam ochotę
* przekonałam się, że szału nie ma :D 
* kompletnie się nie przejmowałam efektem końcowym, a zazwyczaj myślenie o rezultacie psuje mi zabawę 
* wreszcie wykorzystałam tą pastę i raczej jej już nie kupię (nie dlatego, że jest zła, tylko dlatego, że kompletnie nie można znaleźć opisu jej zastosowania)
* nieco sobie posprzątałam, bo zużyłam do końca od dawna otwarty klej do decou, ostatnie dwie serwetki z dziewczynkami i różową farbę kredową

Przy okazji styczniowego eksperymentu, postanowiłam dalej iść w tym kierunku i przez dwa kolejne miesiące dalej będę eksperymentować z decoupage. Podsumowanie lutego już wkrótce, a w nim coś, czego naprawdę nie lubię - kwiaty. Wyszłam z założenia, że skoro eksperymentuję to wykorzystam te rzeczy, które mi leżą już od dawna i nie mogą doczekać się na swoją kolej. A skoro serwetek z kwiatami mam najwięcej, to trzeba z nimi coś pięknego zdziałać :) 

Share on Google Plus

About Unknown

Cześć:) To ja, autorka bloga. Blogowanie to moje hobby, ale zajmuję się tym od niedawna, dlatego mam prośbę :) Jeżeli przeczytałaś/łeś post, to proszę zostaw komentarz. Wszystkie wskazówki i porady są dla mnie bardzo cenne :) Z góry dziekuję :)
    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze :

Prześlij komentarz